Zdzisław Dowgierd FANTAZJA

Deszczowy dzień w Mrzeżynie, cóż robić? Może z wnukami pójść na lody? Kawiarnia „Fantazja”, szeroko otwarte drzwi, wchodzimy. Tuż po wejściu wnuk upada na śliskich płytkach, siadamy, między stolikami cały czas kręci się pani z mopem lekko przeszkadzając. Po chwili trzeba skorzystać z toalety, dostaję klucz od poprzedniego klienta. Wchodzę i okazuje się, że nie starczy papieru toaletowego. Wykonuję czynność fizjologiczną w nerwach, a tu dwukrotne walenie do drzwi, pośpiesznie ubieram się i sprawdzam co się dzieje i słyszę od pani z mopem, że klientka czeka, a byłam tam zaledwie 2 minuty. Czyżby była to toaleta na czas? Po wyjściu informuję panią z mopem o braku papieru i zamiast przepraszam, słyszę uwagi i czuję się jak besztane dziecko na kolonii. Doszło do wymiany zdań, pani z mopem w sposób nieprzyjemny poinformowała mnie, że musi walić do drzwi bo przecież mogłam tam zasłabnąć. Wychodzę fotografuję front kawiarni, szukam w telefonie informacji o właścicielach i teraz UWAGA: podchodzi do mnie pani z mopem i pyta, czy piszę jej złą opinię, odpowiadam, że nie, szukam właściciela i słyszę: Ja jestem właścicielem. Poinformowałam, że napiszę złą opinię, a ona na to: To ja panią znajdę i tu mamy już groźbę karalną. Pada jeszcze parę niewyszukanych epitetów pod moim adresem. Drogi, potencjalny kliencie, wiedz co może Cię spotkać gdy podpadniesz pani z mopem w kawiarni „Fantazja” na Alejach Tysiąclecia w Mrzeżynie, której zdecydowanie nie polecam. Pozdrowienia dla pani z mopem.