VANILLYA TOMASZ KOZŁOWSKI

Awaria ciagnika we Francji. Umówiona naprawa w Środę wieczorem, serwis mial początkowo przyjechać na Czwartek wieczór, pozniej Piątek rano, dalej Piątek wieczór skończywszy na Sobocie do południa. Z dnia na dzien termin sie przesuwał, niestety nie bylo alternatywy wiec trzeba było czekac. Kontakt tylko z mojej strony, pseudo serwisant zbywał mnie, ale obiecał że przyjada naprawic auto. W Sobotę rano dzwonie zapytać jak wygląda sytuacjia, za ile dojadą na miejsce. Po czym dowiaduje się, ze nie dojada! Rzekoma awaria ich auta. Kłamstwo na kłamstwie! Dziesiątki wymyslonych powodów, i wielkie pretensje skierowane w moją strone, ze zgodzili sie laskawie na naprawe mojego auta, kwitując ze to nie ich problem ze nie przyjada i nic nie poradza, rozlaczajac polaczenie. Wysłałem tym łajdakom SMS odnosnie ich zachowania podsumowując ze po 3 dniach zwłoki zostawiaja mnie z problemem. "Szefuncio" oddzwonil z informacja ze nikt nikogo nie zostawia i jak tylko naprawia auto to przyjada zrobic moje. Mial oddzwonic za godzine czasu. Minał tydzien a kontaktu jak nie bylo tak nie ma. Jakim trzeba być uposledzonym czlowiekiem, myslac ze jak zablokuje nr tel. to temat bedzie zakonczony? Zafundowal mi w Sobote wyjazd z moim mechanikiem z PL do FR 2200 km w jedna strone zeby zrobic auto. Łącznie zrobione 4400 km. Dziekuje Panu za "wspolprace". Tak jak pisalem w SMS - karma Panu wroci za to. ODRADZAM, PRZESTRZEGAM!!!