MAX HOUSE MATEUSZ ŚLĘZAK

Polecamy zachować ostrożność. Wynajęliśmy mieszkanie od jednej z firm pośredniczących – przez dwa miesiące wszystko było w porządku, aż do momentu, gdy zadzwonił do nas pan Mateusz Ślężak (bez przedstawienia się) i oznajmił: „Przejęliśmy umowę od starego biura nieruchomości. Od dziś czynsz będzie dwa razy wyższy, bo właściciel wynajął za tanio. Jak państwu nie pasuje, możecie się wyprowadzić.” Oczywiście nie zgodziliśmy się na nowe warunki – były znacznie wyższe niż rynkowe, a cała sytuacja wyglądała na próbę „wykurzenia” nas z mieszkania, by firma mogła ponownie zgarnąć prowizję za wynajem. W rezultacie straciliśmy prowizję zapłaconą poprzedniemu biuru, bo „ktoś się pomylił z ceną”. Mimo wszystko oddaliśmy mieszkanie dokładnie w takim stanie, w jakim je otrzymaliśmy – czyste, wysprzątane, bez żadnych zastrzeżeń zapisanych w protokole zdawczo-odbiorczym. Niestety to również nie wystarczyło. O zwrot kaucji musieliśmy się wielokrotnie upominać, a każda rozmowa z panem Ślężakiem sprawiała wrażenie, jakbyśmy byli intruzami tylko dlatego, że chcemy odzyskać swoje pieniądze. Na dodatek całkowicie zignorowano fakt, że umowa na prąd była przepisana na nas. Po zakończeniu najmu nikt nie zadbał o przepisanie mediów z powrotem na właściciela. W efekcie musieliśmy z własnej kieszeni opłacić rachunki za trzy miesiące. Obiecywali zwrot środków ale oczywiście bez 50 telefonów przypominających o tym zapomnieli.

Stanowczo odradzam. Była klientką pana Mateusza i bardzo tego żałuję. Trudno wyobrazić sobie bardziej nierzetelnego pośrednika