Andrzej Karczewski

Posesja bez bramy i furtki. Na piętrze większe pokoje przyzwoite. Jedynki nie do przyjęcia. Tak maleńkie, że poruszać się można tylko wokół własnej osi. Okno pod sufitem nad "głową" tapczanika. Na dole /parter - suterena/ nieprawdopodobna wilgoć. Meble i lodówka odsunięte od ścian na ca 30-40 centymetrów i nie wolno dosunąć bo pan boi się powstania grzyba. Wilgotna pościel z ohydnej ciemnej kory, prana chyba ręcznie, suszona i bez prasowania zakładana na powrót. Całkowity brak wentylacji grawitacyjnej co skutkuje tym, że w łazience w czasie i po prysznicu na ścianach skrapla się woda. Dlatego pan żąda aby okienko łazienkowe było bez przerwy otwarte przez co jest permanentny przeciąg odczuwalny w pokoju. Na podłodze stara wykładzina dywanowa. W przedpokoju i niby kuchni właściciela /bezpośrednie sąsiedztwo/ panuje brud i nieprawdopodobny smród niczym ze stajni. A cena 90 złotych za dobę. Ostrzegam i odradzam serdecznie.