URZĄD GMINY W DWIKOZACH

Absolutnie nie polecam wizyty w tej instytucji. Pracownicy zachowują się, jakby ledwo skończyli szkołę podstawową – zero kultury, a o empatii można tylko pomarzyć. Opiszę moją ostatnią wizytę w tym przybytku. Już po wejściu odrzuca mnie smród papierosów. Pierwsze wrażenie? Jakbym weszła do meliny, a nie do instytucji państwowej. Idąc na górę, jest nieco lepiej, bo czuć zapach kawy. Wchodzę do MOPS-u po wniosek i widzę od lat te same panie. Jedna z nich, pani Aneta, znana ze swojej nieuprzejmości, siedzi nad biurkiem zawalonym dokumentami, jedząc coś w rodzaju bułki. I teraz uwaga – jak mi Bóg świadkiem, pierwszy raz widziałam, żeby ktoś tak jadł: charczała, mlaskała, a jedzenie sypało się na dokumenty. Pani Aneta oznajmiła mi, że mogę wziąć wniosek, ale złożyć go już nie, bo jest piątek, a oni przyjmują tylko w poniedziałki i wtorki. Oczywiście, niczego nie załatwiłam, bo w tej gminie to rzadko kiedy można cokolwiek załatwić. Panie tam czują się, jakby były u siebie na podwórku, a raczej w chlewie – zero kultury i szacunku dla ludzi.