FIRMA USŁUGOWO HANDLOWA MARK-POL Marek Terlecki

Oto, co spotkało mnie w tym dziwnym warsztacie, kiedy przypadkowo zajechałam z usterką auta. Niepokojąco miły właściciel dzierżąc w dłoni niezidentyfikowane coś, szybko i sprawnie wymienił jakiś zużyty bzibziak. Jeszcze dziwniejsze było to, że nie próbował podkręcić ceny, szacując straty jak po zderzeniu z meteorytem. Zaczęłam podejrzewać, że jest uczciwy. Grał w otwarte karty, nie patrząc na konsekwencje. Postanowiłam zaskoczyć go kolejną szybką partią w postaci przeglądu instalacji gazowej. Niestety znów z uśmiechem zburzył mi sekwens, wykonując swój turbo-serwis bez naciągania i od ręki. Zastanawiałam się ile asów ma jeszcze w rękawie?... Wyjeżdżając z warsztatu moim wypieszczonym autem, przeszło mi nawet przez myśl, że może ten warsztat, to jakiś portal czasoprzestrzeni, a ja przeniosłam się do roku, w którym etyka i uczciwość zawodowa, wciąż jeszcze były normą? Do dziś nie znam odpowiedzi, ale jeśli tak wygląda podróż w czasie, to już wiem, gdzie się w nią udam.