Artur Głowacz

Pan Artur wziął od nas zaliczkę, po czym napisał do nas smsa, że rezygnuje bo zakopał się na podjeździe. Pieniędzy nie odzyskaliśmy. Uważać na tego człowieka

Zdecydowanie odradzam. Wziął pieniądze po czym nie chciał wykonać poprawę i w efekcie zszedł z budowy zostawiajac pracę nieskończoną. Ze szczegółów to brak kątów, wystające przewody elektryczne, braki od dołu tynków, po wylaniu posadzki zostały dziury. Zalepione gniazdka elektryczne i nie odkryte. Niesamowity syf i brud. Niedopałki papierosów i cała masa gipsu dosłownie na wszystkim. Za domem około tony zmarnowanego gipsu za który kazał sobie zapłacić. Nie chcial podpisać umowy.